Nowa wersja ResMed AirFit N30i - test użytkowy
Czytelnicy bloga wiedzą już, że ResMed wypuścił kilka dni temu na rynek nową wersję swojej flagowej maski nosowej minimalnego kontaktu AirFit N30i. Od tygodnia mam okazję ją testować i postanowiłem bez zbędnej zwłoki podzielić się z Wami swoimi odczuciami. Ponieważ N30i jest podstawowym modelem maski z jakiego korzystam od dobrych 2 lat, sam byłem wybitnie zainteresowany w jaką stronę poszła jej ewolucja i czy faktycznie jest tak dobrze, jak opisuje producent w swoich materiałach.
Zacznijmy może od tego, że N30i jest bardzo udaną ewolucją doskonałej maski DreamWear od Philipsa. W pewnych obszarach udało się poprawić pierwowzór. Poprawiono pasek, rama- dzięki karbowaniu- stała się łatwiejsza w dopasowaniu i przede wszystkim udało się poprawić poduszkę. Jedną z wad DreamWear było to, że elastyczna poduszka ma tendencję do zaciskania płatków nosa, w momencie gdy jest zbyt mocno dociśnięta. Usztywniona poduszka pomogła wyeliminować ten problem.
W sumie nie było większego zdziwienia, że N30i okazała się rynkowym hitem. Zdecydowała o tym przede wszystkim duża wygoda i łatwość w dopasowaniu. Użytkownicy pokochali przyłącze na szczycie głowy, które pozwala zapomnieć o plączącej się rurze i spać w dowolnej pozycji, nawet na brzuchu. Ruchomy przegub umożliwia nieskrępowane ruchy w trakcie snu.
Stara wersja poduszki N30i |
Nie była to jednak maska idealna. Poduszka była wygodna ale zazwyczaj powodowała niewielki (4-7l/min) wyciek w ciągu całej nocy, szczególnie przy wyższych ciśnieniach. Przy spaniu na boku czasami trzeba było poprawić jej pozycje. Użytkownicy narzekali też na sporą głośność maski, co potwierdził nasz test masek. Mocny strumień powietrza z wentylacji na przodzie bywał też kłopotliwy. Na koniec pojawił się też problem techniczny- intensywnie użytkowana poduszka potrafiła rozkleić się po pewnym czasie (łączenie pomiędzy plastikiem i silikonem) i nie było możliwości jej naprawy.
Producent w nowej wersji zaadresował praktycznie wszystkie wymienione problemy. Maska zgodnie z obietnicami ma być teraz wygodniejsza, szczelniejsza, cichsza i wytrzymalsza. To wszystko brzmi tak dobrze, że aż trudno mi było w to uwierzyć... i musiałem powiedzieć: "sprawdzam!".
Przyjrzyjmy się najpierw temu, co uległo zmianie, czyli nowej poduszce. Jej nowa wersja jest elastyczna, podobnie jak to jest w DreamWear - wyróżnia ją tylko montowany na wcisk plastikowy dyfuzor. Tak więc wyeliminowano kłopotliwe łączenie plastiku i silikonu, nic nie powinno rozklejać się z czasem. Dyfuzor jest teraz w dwóch wersjach: standardowej ("z dziureczkami" jak w starej wersji) oraz QuetAir, która miała zapewnić to, że maska będzie aż o 57% cichsza (z 24dBA na 21dBA).
Nowa poduszka w wersji "wyciszonej" |
Nowa poduszka w wersji standardowej |
Rama pozostała dokładnie ta sama, teraz ma tylko fabrycznie naciągnięte materiałowe ochraniacze (były osoby które skarżyły się na zaczerwieniania na twarzy). W zamyśle producenta, najwyraźniej tych ochraniaczy nie ściągamy, tylko myjemy z cała ramą. Ja do tej pory codziennie rano przecierałem silikon nawilżaną chusteczką- teraz jesteśmy zmuszeni do jej częstszego mycia. Z czasem powiem Wam, czy to lepiej czy gorzej. Nowa wersja N30i sprzedawana jest w "ekologicznych" workach, w zestawie znajdziemy teraz tylko jeden rodzaj/ rozmiar poduszki.
Dyfuzor QuietAir |
Dyfuzor QuietAir od strony wewnętrznej |
Jak to się sprawdza? Nad wyraz dobrze! Nowa poduszka faktycznie jest wygodniejsza i szczelniejsza od starego typu. Zasadniczo tylko to wystarczyłoby aby uznać tą zmianę za udaną. Nie zaobserwowałem problemu z zaciskaniem się skrzydełek nosa- tak więc zasadniczo miękka konstrukcja poduszki ma same zalety. Nie mam też wątpliwości, że nowa poduszka będzie także wytrzymalsza.
Poduszka jest teraz elastyczna |
Standardowy dyfuzor nie różni się od tego poprzedniego. Nadal jest głośny i nadal dmucha do przodu, co może być uciążliwe dla łóżkowego partnera/partnerki. Dużo ciekawszy jest oczywiście dyfuzor QuietAir. Zbudowany jest w taki sposób, że powietrze przechodzi przez warstwę fizeliny (?), a na zewnątrz powietrze wydostaje się w bardziej rozproszony sposób. Pierwsze co zauważycie jest to, ze maska praktycznie wcale nie dmucha do przodu. Jest to na tyle zauważalne, że trochę podejrzewam, że producent nie tylko rozproszył strumień powietrza ale także go mocno ograniczył. Nawet jeżeli tak się stało, to nie zaobserwowałem w związku z tym żadnych problemów i na pewno wszystko jest dobrze policzone. Najważniejsze, że żona jest zachwycona, że już nie dmucham jej w oczy.
A jak z głośnością? Jestem w stanie uwierzyć, że sama poduszka jest o te 57% cichsza... ale w testach realna różnica nie była tak spektakularna. Wynika to z tego, że w masce hałasuje jeszcze zawór na szczycie głowy i summa summarum to wyciszenie nie jest takie jakbym się tego spodziewał. Na moim mierniku hałas generowany przez maskę i CPAP był mniejszy o 0,5-0,7 dBA co jest zauważalne ale nie powoduje jakieś spektakularnej różnicy. Trudno mi stwierdzić na ile znaczące jest to, że ograniczyliśmy dźwięk wydobywający się od strony twarzy- być może realny odbiór będzie przez to lepszy.
Rama fabrycznie wyposażona jest w materiałowe "ochraniacze" |
Czy zaobserwowałem jakieś problemy? Jedynym są moje obawy, co do kwestii utrzymania czystości filtra QuietAir. Mycie pod bieżącą wodą nie jest już tak banalne jak w starej wersji- zgodnie z zaleceniami producenta poduszkę trzeba by było za każdym razem moczyć w mydlinach. Dodałbym od siebie jeszcze zalecenie płukanie filtra wodą destylowaną. bo na fizelinie z czasem może osiadać kamień, który będzie powodował niepożądane świsty albo inne problemy (bywa tak w innych maskach).
Najsłabszą stroną maski był i nadal niestety jest pasek, który wciąż ma tendencje do samoistnego zsuwania się na szczyt głowy. Jest to bardzo irytujące i występowało też w starej wersji DreamWear. Philips skutecznie wyeliminował problem wprowadzając nowy pasek z "wspornikami", ResMed niestety póki co nie ma na to odpowiedzi. Na szczęście można zastosować nowy pasek Philipsa do maski ResMed- oni tego nie sprawdzają. ;-)
Ponieważ rama została taka sama, macie też możliwość stosowania nowej poduszki ze starą maską. Dostępna jest także (niestety oficjalnie nie na polskim rynku) wersja poduszki z wkładkami donosowymi P30i. Taka modułowość jest moim zdaniem czymś fantastycznym.
Czy polecam zakup nowej N30i? Zdecydowanie tak. To już była świetna maska, a teraz jest jeszcze lepsza. Nie mam jeszcze wyrobionego zdania czy lepiej wejść w wersję QuietAir czy standardową. Dla siebie chyba bym postawił jednak na prostotę mycia, ale mając na uwadze komfort żony, pewnie finalnie skończy się na wersji "wyciszonej" (nie ze względu na hałas ale strumień powietrza).
Nową wersję maski kupicie w sklepie ResMed - z kodem "CPAPblog" otrzymacie 10% rabatu.
Porównanie poduszek AirFit N30i |
Brak komentarzy: