Go2Sleep- tracker snu z pomiarem saturacji i tętna
Zachęcony wpisami jednego z czytelników na naszym forum postanowiłem przetestować jeden z ciekawszych, dostępnych aktualnie rynku tracker snu Go2Sleep. Zrobiłem to tym chętniej, że jako jedno z nielicznych urządzeń konsumenckich pozwala ono mierzyć i rejestrować w ciągu całej nocy dwa bardzo kluczowe z naszego punktu widzenia parametry: saturacje i puls. To ma prawo działać.
Na wstępie podkreślmy jedną rzecz: Go2Sleep nie jest urządzeniem medycznym. Nie został
certyfikowany jako urządzenie diagnostyczne i nie powinien być jako takie traktowany. Jest to jedynie elektroniczny gadżet "okołomedyczny", w mocno rosnącej kategorii "wearables", mających na celu poprawienie jakości snu. Jako jeden z nielicznych gadżetów tego typu, koncentruje się on na zaburzeniach
snu związanych z bezdechem sennym.
Go2Sleep ma postać niewielkiej kapsułki, którą umiejscawiamy na palcu od wewnętrznej strony dłoni, za pomocą jednego z 3 silikonowych pierścieni. Pomimo niewielkich rozmiarów urządzenie robi na prawdę pozytywne wrażenie. Robi się jeszcze lepiej gdy z pudełka wyjmiemy także magnetyczną stację ładującą. Już po raz kolejny Chińczycy pokazali, że potrafią zaprojektować i wykonać urządzenie, które bez kompleksów można położyć na nocnej szafce obok najnowszego modelu iPhone'a. Obok samego trackera , pierścieni mocujących i stacji ładującej w pudełku znajdziemy jeszcze kabel USB. Zabrakło w zestawie co prawda ładowarki ale jestem to w stanie wybaczyć. O ile nie jesteście rodzicami nastolatków, to pewnie macie już w domu całą stertę niewykorzystywanych ładowarek USB. Samo pudełko też daje nam jasno do zrozumienia, że mamy do czynienia z produktem w kategorii premium. Duże brawa dla twórców, że dbają o takie szczegóły. Nie wiem jak u was, ale u mnie zaraz to zwiększa zaufanie do urządzenia.
Go2Sleep ładuje się w ciągu dnia na magnetycznej podstawie, a zakładamy do na palec w ciagu nocy. Jest to jeden z wygodniejszych gadżetów tego typu, na prawdę łatwo się przyzwyczaić do jego obecności na palcu. Nasza "kapsułka" od momentu założenia zacznie gromadzić następujące parametry:
- saturacja krwi
- tętno
- ruchy ciała
Dane są następnie przesyłane i analizowane w darmowej aplikacji dostarczonej przez producenta. I tutaj spotka nas kolejne miłe zaskoczenie: parowanie, a później synchronizacja przez Bluetooth działają perfekcyjnie, sama aplikacja jest wzorowo przetłumaczona i bardzo dobrze dopracowana. Super!
Urządzenie ma wbudowaną diodę informującej o stanie urządzenie i niewielki wibrator, który możemy wykorzystać jako dyskretny budzik (budzi nas w odpowiedniej fazie snu!) albo alarm dający nam znać gdy saturacja będzie zbyt niska.
Podstawowa funkcjonalność aplikacji to zbieranie informacji o jakości snu. Dowiemy się z niej:
- jak długo spaliliśmy
- jak efektywny był sen (fazy snu, z określeniem długości snu głębokiego)
- jak często ruszaliśmy się w nocy
- jak zmieniało się nasze tętno (częstotliwość bicia serca)
- jak zmieniała się nasza saturacja (poziom tlenu we krwi)
- ile "epizodów oddechowych" (bezdechów?) zostało zarejestrowanych przez urządzenie
Dla nas najbardziej interesująca jest oczywiście saturacja, tętno i wskaźnik bezdechów. Powiem szczerze, że nieco byłem sceptyczny jak to może działać, mając na względzie dokładność tanich napalcowych pulsoksymetrów z Chin, których wskazania mają się zupełnie nijak do rzeczywistości.
Jako "pulsoksymetr referencyjny" użyłem ResMed'owy Air 10 z profesjonalnym czujnikiem typu soft od NONIN. Analizowałem dane chwilowe, ich zmienność przy zmniejszonej saturacji oraz wyniki zbierane w trakcie nocy. To co zauważyłem w pierwszej chwili to "falowanie" wyników (szczególności pulsu) i spore artefakty. Myślę, że częściowo za to należy winić nietypowe miejsce dokonywania pomiaru. Aplikacja daje nam pewną wskazówkę na temat jakości sygnału i gdy o niego zadbamy większość problemów znika. Niestety niewielkie ruchy ręką potrafią momentalnie pogorszyć warunki pomiaru. Ale przy analizie wyników z całej nocy przestaje to mieć duże znaczenie, bo na wykresie wszystko jest ładnie uśrednione.
Sam pomiar jest w mojej ocenie niezłej jakości jak na urządzenie tej klasy. Puls jak mówiłem "faluje" ale uśrednione wyniki są poprawne, saturacja jest w moim egzemplarzu zaniżona o 2% w stosunku do faktycznej, ale jej zmienność pokrywa się z profesjonalnym pomiarem. Oznacza to, że sam czujnik mierzy dobrze, zawiodła jedynie fabryczna kalibracja. Producent deklaruje, że błąd pomiaru nie powinien być większy niż wspomniane 2%. Pozostaje nam wierzyć mu na słowo, że może być tylko lepiej niż u mnie.
Wyniki z całej nocy są porównywalne z tym co otrzymamy z medycznego pulsoksymetru. Rozkład pomiarów wygląda podobnie, widoczne jest tylko większe "wypłaszczenie" wyników. Szybko ustaliłem, że wynika to z tego, że Go2Sleep zapisuje wyniki co minutę i potem w oprogramowaniu ładnie zaokrągla wykresy. ResMed rejestruje saturację co sekundę. Myślę, że ta różnica wynika w głównej mierze z kwestii oszczędzania energii o ograniczonej pojemności pamięci trackera i jest ona do zaakceptowania w urządzeniu tego typu.
Zapis z programu OSCAR |
Raport minutowy Go2Sleep |
Najbardziej kontrowersyjne jest podawanie przez producenta wskaźnika AHI. Przypomnijmy, że jest to wskaźnik mówiący o tym ile bezdechów/spłyceń definiowany jako ograniczenie lub przerwanie oddechu na minimum 10 sekund. Rozszerzona definicja zakłada, że poza zaburzeniem oddechu powinno być dodatkowo zaobserwowane obniżenie saturacji ale podstawowe kryterium jest tu zawsze oddechowe.
Go2Sleep nie monitoruje oddechu, a jedynie skutek jego zaburzeń w postaci obniżonej saturacji. Ale istnieją na rynku zarejestrowane jako medyczne i dość popularne urządzenia stosowane w diagnostyce bezdechu oparte na tych samych danych. W szczególności myślę o Watch-PAT. Urządzenie to również nie jest w stanie podawać prawidłowo wyznaczonego wskaźnika AHI i opiera diagnostykę na ODI (Oxygen Desaturation Index- Wskaźnik Desaturacji).
ODI wykazuje korelacje z AHI oraz RDI (Respiratory Disturbance Index - Wskaźnik Zaburzeń Oddechowych) na poziomie ok. 90%, co jest wystarczające do wstępnego rozpoznania bezdechu. Ponieważ procedury diagnostyczne opierają się praktycznie wyłącznie na AHI, producent Watch-PAT szacuje więc wskaźnik AHI na podstawie ODI (na bazie wyników pomiaru saturacji) i podaje go w raporcie jako pAHI.
Producenci Go2Sleep poszli dalej i podają w aplikacji AHI. Nie posługują się ODI. Kierują się własną definicją AHI- rejestrując bezdech jako każdą desaturację, która pogłębia się w czterech kolejnych odczytach w jednym "okienku pomiarowym". Mierzona jest ilość obniżeń satuacji, bez brania pod uwagę jej wartości. Skutkuje to tym, że osoba nieświadoma zostaje wprowadzona w błąd tymi wynikami. Podawane AHI tak na prawdę nie ma z tym wskaźnikiem wiele wspólnego. Warto na to zwrócić uwagę.
Równocześnie sama ilość spadków saturacji nie jest wskaźnikiem pozbawionym sensu. Wolałbym oczywiście aby pokazany były epizody ze zbyt niską saturacją, spadki o wartość 4% albo czas spędzony w desaturacji… ale sama ilość spadków też nam może sporo powiedzieć o jakości snu. Dla osób zdrowych to może być nawet z pewnych względów lepszy wskaźnik, bo jest bardziej "czuły". Tak więc moim zdaniem producent zupełnie niepotrzebnie poszedł na łatwiznę. Prawdopodobnie zdecydowano się na pokazywanie AHI ze względów marketingowych i jest to w mojej ocenie wprowadzaniem użytkowników w błąd. To było niepotrzebne.
Jaki jest ostateczny werdykt?
Go2Sleep oceniam jako przydatny i dobry jakościowo tracker, który skutecznie pomaga monitorować jakość snu. W tym zakresie jest on zdecydowanie lepszy niż większość podobnych wearables dostępnych na rynku. Nie testowałem jeszcze niczego lepszego.
Możecie go też użyć jako pomocnicze narzędzie do oceny ryzyka bezdechu sennego, u osób zdrowych/ niezdiagnozowanych. Urządzenie to jednak nie nadaje się do diagnostyki bezdechu oraz do oceny efektywności terapii.
Uważam, że jest on warty ceny za jaką jest sprzedawany (na chwilę pisania artykułu jest to 489zł). Jeżeli tylko zaakceptujemy ograniczenia związane z tym, że nie jest to produkt medyczny, to moim zdaniem jest to gadżet warty zakupu.
PLUSY:
- wysoka jakość trackera, dobra aplikacja
- wygoda użytkowania
- możliwość śledzenia trendu wyników z wielu nocy
- adekwatna do jakości cena
MINUSY:
- nie jest to urządzenie medyczne, nie możemy być pewni wyników
- wprowadzanie użytkowników w błąd wskaźnikiem AHI
- pomiar co minutę wychwyci tylko większe epizody oddechowe
Dziękuje firmie Bluesuitcase.pl za wypożyczenie urządzenia do testów.
Możecie je zakupić na stronie: http://www.sleepon.eu
Brak komentarzy: