Test - recenzja: DeVilbiss Blue AutoPlus z nawilżaczem PulseDose


Dr Allen DeVilbiss
Czy znacie historię dr Allena DeVilbissa? Jak się domyślacie był to założyciel firmy DeVilbiss Healthcare ale założę
się, że nie wiedzieliście o tym, że jest to także wynalazca atomizera, z którego każdy z nas korzysta każdego dnia. Ten niepozorny rozpylacz spotykamy dzisiaj najczęściej przy perfumach, kosmetykach czy w chemii gospodarczej. Pozwala on precyzyjnie aplikować płyn w postaci rozpylonej w powietrzu mgiełki.

De Vilbiss nie myślał jednak o perfumach. Był on lekarzem specjalizującym się w leczeniu nosa i gardła oraz... urodzonym wynalazcą. Zaprojektował swój atomizer w bardzo konkretnym celu i myślę, że byłby zdziwiony jak jego wynalazek się upowszechnił na świecie. Jego pierwotnym celem było znalezienie nowej metody podawania leku na błony śluzowe, w szczególności do gardła. Wcześniej lek taki podawany był na waciku poprzez tzw. "pędzlowanie". Metoda dość mało praktyczna i często nieprzyjemna dla pacjenta. 

Atomizer
Pierwszy atomizer został stworzony w drewnianej szopie ale już w 1888 roku nasz wynalazca założył w Toledo (Ohio, USA), firmę DeVilbiss Manufacturing Company. Firma ta miała zająć się w pierwszej kolejności komercjalizacją nowego wynalazku, a także rozwoju kolejnych produktów w obszarze innych produktów medycznych w obszarze pomocy w oddychaniu. Szczęśliwie firma przetrwała aż do dnia dzisiejszego i- nawiasem mówiąc- cały czas czerpie jeszcze z dorobku dr De Vilbiss'a.

Sto lat od założenia firma, wówczas pod nazwą DeVilbiss Health Care, została przejęta przez Eagle Industries. W 1993 roku DeVilbiss był jedną z pięciu wiodących na rynku marek przejętych przez Sunrise Medical (amerykański lider w sprzęcie medycznym m.in. wózkach inwalidzkich), a następnie przejętych przez Vestar Capital Partners w 2000 roku. W 2010 roku firma DeVilbiss Healthcare została oddzielona od Sunrise Medical, a w 2015 roku została przejęta przez Drive Medical. 

Drive jest amerykańskim potentatem w zakresie sprzętu medycznego i produkuje m.in. pomoce w poruszaniu się, łóżka, wózki inwalidzkie, produkty do opieki nad osobami niepełnosprawnymi. W perspektywie krótkoterminowej, Drive i DeVilbiss będą działać niezależnie. Po zakończeniu integracji, nowa firma będzie znana jako Drive DeVilbiss Healthcare, Inc.

DeVilbiss Healthcare jest mocnym światowym graczem w zakresie projektowania, produkcji i wprowadzania na rynek produktów medycznych do oddychania, które zaspokajają potrzeby oddechowe pacjentów w placówkach opieki zdrowotnej i w domach. Ich główne linie produktów obejmują terapię CPAP, dostarczanie leków płucnych (nebulizatory), stacjonarna i przenośna tlenoterapia, urządzenia do odsysania dróg oddechowych w warunkach domowych oraz przyrządy dla otolaryngologii. 

W ofercie CPAP DeVilbiss ma dzisiaj w ofercie 3 linie urządzeń: nieco już przestarzały SleepCube, nową serię Blue i wyżej pozycjonowaną i najnowszą linię Cube (CPAP, BiLevel i ASV w jednym urządzeniu). Dzisiaj na warsztat bierzemy aparat DeVilbiss Blue AutoPlus, z którym mam okazje testować przez ostatnie dni dzięki uprzejmości DeVilbiss i ProMedica. 


PARAMETRY TECHNICZNE


Zawsze zaczynam test od analizy parametrów technicznych. DeVilbiss wyróżnia się tutaj niedużą wagą, rozmiarem i dobrym parametrem maksymalnych przepływów (wydajność pompy). Nie jest co prawda tak dobrze jak w Prisma, ale nadal lepiej niż w Philips i ResMed. Niewiele osób zwraca uwagę na ten parametr, a w mojej ocenie jest on na prawdę bardzo ważny jeżeli chodzi o komfort terapii.
Porównanie wielkości AirSense, Dreamstation i Blue














Z negatywnych rzeczy to aparat nie zachwyca precyzją pomiaru ciśnienia- producent deklaruje 1cm możliwego odchylenia, podczas gdy konkurencja oferuje wynik przynajmniej 2x lepszy.

PIERWSZE WRAŻENIA


Muszę się Wam przyznać, że mam pewną słabość do Blue od DeVilbissa. Przed tym testem nie miałem okazji nigdy z nim spać ale polubiłem go już na początku swojej CPAP'owej przygody za sam wygląd. Zdaje sobie przy tym sprawę, że dla wielu osób będzie on dość kontrowersyjny. Słyszałem już komentarze, że Blue wygląda jak lodówka czy kanciaty klocek. Według mnie to jednak fantastycznie zaprojektowana maszyna i na prawdę lubię ją za to, że wyraźnie wyróżnia się na tle konkurencji. DeVilbis nikogo nie udaje. Blue nie pomylicie z żadną inną maszyną! Nie bez znaczenia jest także kwestia praktyczna- dzięki swojej "wieżowej konstrukcji" aparat nie zajmuje dużo miejsca na nocnym stoliku.
Materiały i wykończenie aparatu są bardzo dobre i Blue może bez kompleksów stanąć obok AirSense czy Dreamstation. To co rzuca się w oczy to na prawdę duży wyświetlacz (większy ma tylko Prisma), duże pokrętło i dwa klawisze- w tym jeden dedykowany do rampy podobnie jak w Philips. To się na prawdę przydaje! Nawilżacz umiejscowiony jest nietypowo pod CPAP'em i wyposażony w praktyczną szufladkę. Czyszczenie jej nie nastręcza wielu trudności (chociaż nie jest też tak łatwe jak w Philips) i widać w niej poziom wody (czym dla odmiany konkuruje z ResMed).

Próbowałem się do czegoś doczepić i znalazłem krzywo przyklejoną nakleję z logo na przedzie automatu. Wstyd trochę, że nie zwracają uwagi na takie szczegóły. Zaraz szybko odwróciłem aparat aby przeczytać w jakim kraju był montowany. I wiecie co? Nie jest to wcale USA jak obiecują w swoich materiałach. Nie są to też Chiny, co pewnie nikogo by nie zdziwiło. Blue (przynajmniej ten z europejskiej dystrybucji) montowany jest w Niemczech. 

Jeżeli chodzi o akcesoria to urządzenie standardowo wyposażone jest w torbę. Nie jest ona tak świetnie wykonana jak te do których jestem przyzwyczajony ale nadal bije na głowę, tą którą dają Niemcy do Prismy. Podoba mi się kompaktowość tej torby, czemu bez wątpienia sprzyja zwarta konstrukcja Blue. W zestawie znajdziemy oczywiście także standardową rurę. 

Jak wiecie zawsze zwracam dużą uwagę również na filtry. Tutaj mamy standardowo 2 rodzaje filtrów- zgrubny, gąbkowy zatrzymujące zanieczyszczenia powyżej 3 mikronów i biały "papierowy", który ma zatrzymywać zanieczyszczenia nawet 0,3 mikrona. Filtr ten należy wymieniać nawet co 10 dni ale to jak dla mnie oznacza to, że jest on bardzo efektywny i za filtrację duże brawa dla DeVilbiss'a. 

Kończąc swoje "pierwsze wrażenia" napiszę, że DeVilbiss ma opinie rynkowego średniaka i pozostaje nieco w tyle za liderami. Jednak biorąc Blue w ręce trudno mi było zauważyć cokolwiek uzasadniającego to niższe pozycjonowanie. Być może jest to pochodna wcale nie jakości ale innej polityki cenowej- po prostu firma nie chce się bić o klienta premium i znalazła sobie własną nisze na rynku. Ale aby potwierdzić tą tezę musimy przyjrzeć się urządzeniu bliżej.

Subiektywna głośność jest całkiem OK. Mój egzemplarz jest wyposażony w nawilżacz pulsacyjny, który delikatnie pogarsza komfort pod względem hałasu, poprzez wydawanie niezbyt głośnego, metalicznego dźwięku. Jednak nawet z tym nawilżaczem nie jest to urządzenie w kategorii tych głośnych.

OCENA: 9/10



DZIAŁANIE ALGORYTMU


Czasami się chwalę, że po tych wszystkich testach jestem już w stanie już poznaćw ślepym teście, jaki CPAP mam podłączony do rur. Bez problemu poznam AirSense, Dreamstation i Prismę. Każda maszyna nieco inaczej reaguje na oddech, ma inną prędkość i "miękkość" działania, różnią się też "ilością powietrza" i reakcją na zaburzenia rytmu. Nieco inaczej działa też ulga oddechowa i opcje typu "flex".

Nie wiedziałem czego spodziewać się po DeVilbiss'ie ale już po pierwszych oddechach wiedziałem, że jest dobrze. Bardzo dobrze! Oddychanie jest bardzo przyjemne. Urządzenie działa bardzo miękko/płynnie (podobnie jak w ResMed), a równocześnie daje od niego więcej powietrza. W działaniu ulgi wydechowej nie jest odczuwalne nawet minimalne opóźnienie. Reakcja na nietypowe zachowania oddechowe (np. ziewnięcie) wzorowa. Śmiem twierdzić, że pod tym względem to najlepsza maszyna jaką do tej pory testowałem. Komfort jest mega wysoki!

Jest jeszcze coś więcej. W menu znajdziecie opcję regulacji ulgi wydechowej oraz flex (tzw.
"wygładzanie" przepływów). Pierwszy raz się spotkałem z tak świetnie zrealizowaną tą funkcją. Można regulować niezależnie wartość ulgi wydechowej, oraz flex dla wdechu i wydechu, niezależnie od ulgi. Wszystko pięknie jest pokazane na wykresie, a sama regulacja jest możliwa podczas działania aparatu. Dzięki temu możliwa jest bardzo precyzyjne i wygodne do dopasowanue aparatu do własnych preferencji. W tym miejscy Blue bije cała konkurencje!

Regulacja jest możliwa także w zakresie działania samego algorytmu. Tutaj co prawda nie ma predefiniowanych ustawień aparatu dla różnych typów bezdechów… ale można ręcznie ustawić jaką wartość (czas i % ograniczenia przepływu) powinien być traktowany jako bezdech czy spłycenie oddechu. To na prawdę świetna rzecz, dająca lekarzowi możliwość dopasowania aparatu do indywidualnych potrzeb pacjenta.

To wszystko sprawia, że adaptacja do terapi Blue jest bardzo łatwa. Pomimo tego, że na codzień jestem przyzwyczajony do VAUTO, to już pierwszej nocy testów nie miałem żadnych problemów ze spaniem z Blue. Dużo większe problemy mam np. z Philipsem. Pojawiły się u mnie co prawda lekkie objawy hipoksji… ale to już nie wina DeVilbissa ale ograniczeń wynikającej z terapii CPAP jako takiej. Po prostu u siebie muszę stosować BiPAP.

Chciałem sprawdzić jak działa algorytm wykrywania i reakcji na bezdechy. W tym celu nawet nieco obniżyłem ciśnienia… ale niestety nie udało mi się zgrać danych na Sleepy Head ani na OSCAR'a. To jak dla mnie duża wada. Jedyną szansą na analizę wyników pozostaje specjalistyczne oprogramowanie dostarczane przez samego DeVilbiss'. Dane pokazywane na ekranie urządzenia, w aplikacji i na stronie WWW są bardzo ogólne. Szkoda!

Wyniki terapii CPAP w postaci AHI miałem w każdym bądź razie bardzo dobre już pierwszej nocy. Nie jestem jednak w stanie zweryfikować tego "na niższym poziomie".

OCENA: 8/10



KOMUNIKACJA/APLIKACJA


Blue standardowo wyposażona jest w komunikacje przez Bluetooth, podobnie jak w Philipsie. Działa to bardzo dobrze ale sama aplikacja jest dość przyjemna w użytkowaniu, ale nie ma w niej danych dla nieco bardziej zaawansowanych użytkowników. Dane nie są (chyba) wgrywane do żadnej chmury.

DeVilbiss wymyślił jednak coś innego- opatentował system o nazwie SmartCode. System jest genialny w swojej prostocie. Polega on na kodowaniu wyników terapii w alfanumerycznym kodzie, który następnie może być odkodowany i zinterpretowany na specjalnej stronie internetowej www.intellipap.com . Umożliwia to szybkie wygenerowania podstawowego raportu z terapii bez posiadania pełnych danych. Rozwiązanie jest idealne w przypadku, gdy potrzebujemy pokazać lekarzowi wyniki naszej terapii. Wadą jest tylko to, że w ten sposób mamy do dyspozycji tylko podstawowe/zbiorcze dane. Tak więc taka analiza jest dość uproszczona.

Co ciekawe system SmartCode może by wykorzystany także do komunikacji w drugą stronę. Lekarz opiekujący się pacjentem w trybie zdalnym, może podać mu taki kod np, przez telefon, z zakodowanym ustawieniem aparatu. Pozwala to na zdalną korektę ustawień aparatu bez konieczności komunikacji bezprzewodowej (!) i bez dawaniem pacjentowi dostępu do menu klinicznego. Bardzo fajny, prosty i praktyczny system!

Ciekawostką jest, że urządzenie ma pamięć wewnętrzną, a karta pamięci służy tylko do przenoszenia danych celem analizy. To bardzo praktyczne rozwiązanie! Niestety jak pisałem już wcześniej, nie ma możliwości analizy danych w SleepyHead. Szkoda, bo w poprzednich modelach DeVilbiss'a nie było z tym problemu.

OCENA: 5/10



KOMFORT OBSŁUGI


Menu aparatu jest niezłe, chociaż ustępuje w prostocie obsługi liderom. Wzorcowe jest dla mnie ustawianie ulgi wydechowej/flex'a, wszystko pięknie zwizualizowane na wykresach. Ilość informacji przeznaczonych dla pacjenta jest mocno okrojona… ale to nie będzie wadą dla większości pacjentów. Z praktycznych rzeczy to na ekranie znajdziemy wbudowany zegarek/budzik. Ekran i klawisze mają opcję regulacji jasności ale nie ma wbudowanego czujnika do regulacji automatycznej.

Urządzenie jest wyposażone w funkcję auto start/stop. Ta pierwsza działa bez najmniejszego problemu. Automatyczne wyłączenie działa z opóźnieniem ale wygląda, że jest to działanie w pełni intencjonalne i przemyślane. W pierwszej kolejności dostajemy komunikat o wycieku i przepływ powietrza zaczyna pulsować aby zwrócić naszą uwagę o możliwym wycieku i dopiero po kolejnych 10 sekundach urządzenie jest wyłączane. Nie ma opcji wentylowania maski ale w tym przypadku wydaje się, że nie jest to konieczne.

Na komfort wpływa także przemyślamy układ klawiszy. Dobrze, że zdecydowano się zostawić dedykowany klawisz do rampy. Lubię to w Philipsie. Urządzenie da się więc w podstawowym zakresie użytkować w zasadzie bezwzrokowo.

Na komfort użytkowania wpływa także łatwość utrzymania higieny. Nawilżacz w Blue łatwo się obsługuje. Składa się z 2 łatwo części, które nie powinny nastręczać problemów przy myciu. Jest tam co prawda sporo "zakamarków" czy w zasadzie "przegródek" ale wszystko jest na szczęście łatwo dostępne. Nawilżacz łatwo się również uzupełnia wodą i podoba mi się to, że jego twórcy wyraźnie zadbali o maksymalizacje powierzchni parowania. Nie do końca przekonuje mnie dość delikatny na pierwszy rzut oka zatrzask. Użytkownicy jednak nie zgłaszają takich problemów, więc pewnie nie ma się czym martwić.


OCENA 9/10



MOBILNOŚĆ


Devilbiss Blue to nie jest maszyna przenośną ale spośród innych maszyn w tej kategorii wyróżnia się pozytywnie zarówno wagą, wielkością jak i praktyczną (niedużą) torbą. Blue posiada certyfikat FAA i może być używany na pokładzie samolotów, Urządzenie posiada też dedykowaną baterię.



OCENA 5/10



ROZWIĄZANIA UNIKALNE


Najlepsze zostawiłem na koniec. Jak przyjrzymy się bliżej Blue, to trudno nie zauważyć, że brakuje w nim złącza na podgrzewaną rurę. To trochę zaskakujące, bo jest to jeden z wynalazków, który stosowany jest chyba przez wszystkich pozostałych producentów i podawany jako "kamień milowy w rozwoju CPAP". Dzięki niemu nie tylko wyeliminowano problem ze skraplaniem się wody ale także umożliwiono stosowanie wyższej wilgotności bezwzględej.

DeVilbiss poszedł tu ewidentnie pod prąd i nie poddał się modzie. Nie wiem do końca czym to było spowodowane- prawdopodobnie tym, że wiele osób nie szczególnie dobrze toleruje zwiększoną temperaturę powietrza w czasie oddychania. Sam mam ten problem i ustawiam max. 23-24 stopnie. Pytanie tylko: jak można rozwiązać ten problem w inny sposób? DeVilbiss w miejsce podgrzewanej rury postawił na innowacyjną i zupełnie unikalną konstrukcję samego nawilżacza.

Okazuje się, że skraplanie się wilgoci w rurze i masce następuje głównie w fazie wydechu. Nie powinno to dziwić mając na względzie, że wtedy zmniejsza się przepływ i obniża się ciśnienie, a wraz z nim temperatura. Rozwiązaniem okazało się więc zastosowanie nawilżacza pulsacyjnego, który dmucha nawilżonym powietrzem w fazie wdechu... i suchym w fazie wdechu. Opatentowany przez DeVilbiss nawilżacz z tą funkcją nazywa się PulseDose. I powiem Wam, że to na prawdę działa! Nawet przy dużej wilgotności nie miałem problemów z kondensacją, a samo nawilżanie jest efektywne. To na prawdę świetny wynalazek. Wygoda ta okupiona jest jedynie nieco większą głośnością związaną z działaniem nawilżacza i nieco wyższą ceną przy zakupie. Ale do tej opcji moim zdaniem zdecydowanie warto dopłacić.

OCENA 5/10



MOCNE STRONY:

  • dobry stosunek jakości do ceny
  • wysoki komfort terapii (niski opór oddechowy, szybkie i płynne działanie, regulacja flex)
  • nawilżacz PulseDose
  • system SmartCode


SŁABE STRONY:

  • problem z analizą danych w SleepyHead


PODSUMOWANIE I OCENA SUMARYCZNA

To jest chyba jedna z bardziej entuzjastycznych recenzji, spośród tych, które do tej pory napisałem. Na prawdę polubiłem DeVilbiss Blue. Wybaczyłem nawet to krzywo przyklejone logo i gdyby tylko występował w opcji auto-BiPAP, to szczerze bym się zastanawiał czy nie zaprzyjaźnić się z nim na dłużej. Największe pozytywne zaskoczenie to bardzo wysoki komfort oddechowy- nie wiem czy nie najwyższy na rynku. Największe rozczarowanie to utrudniona analiza danych. Ale powiedzmy sobie szczerze, że pod tym względem nie jestem typowym użytkownikiem. Dlatego daje tej maszynie swoją rekomendacje i szczerze polecam jej zakup. 



3 komentarze:

  1. A jaka jest cena tego urządzenia, jak się kształtuje w porównaniu do Philipsa, Resmedu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam oficjalnego cennika ale z tego co mi się udało znaleźć to kosztuje niecałe 3,4k + 450-700zł za nawilżacz. ResMed z oficjalnej dystrybucji ma promocje na AirSense i kosztuje on 4120 już z nawilżaczem. Philips Dreamstation w Respimed 4400 + 550zł za nawilżacz.

      Usuń
  2. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.