Kiedy spodziewać się kolejnej generacji urządzeń CPAP?
Ostatnio zacząłem się zastanawiać kiedy możemy spodziewać się nowych modeli flagowych CPAP'ów. Oczywiście, żaden producent się nie przyzna, że nad takowym pracuje, bo mogło by to ograniczyć sprzedaż tych aktualnych. Ale możemy trochę pospekulować patrząc jak często firmy wypuszczały nowe urządzenia w przeszłości.
ResMed AirSense 10 pojawił się na rynku w 2014 roku i czekaliśmy na niego 4 lata od wydania poprzedniego modelu. Wersje 9 i 8 dzieliło za to 5 lat. Mając to na uwadze spodziewałbym się już mocno zaawansowanych prac nad modelem 11 i wdrożenie go w 2019 lub najpóźniej 2020.
Philips Dreamstation jest urządzeniem nieco młodszym, bo pojawił się na przełomie 2015/2016 roku. Jest następcą Respironics DreamStar, wypuszczonego na rynek 9 lat wcześniej... i aż 7 lat po przejęciu firmy przez Philipsa. Przypuszczam, że prace przyspieszyły dopiero po tym jak na rynku pojawił się nowoczesny AirSense 10, który mocno podniósł poprzeczkę... i Philips zaczął powoli tracić rynek. Nie śpieszyły się chłopaki.
Jak więc widzimy, że w odróżnieniu od konsumenckich produktów AGD czy elektroniki użytkowej,
ewolucja urządzeń CPAP jest dość wolna. Z czego to wynika? Pewnie przede wszystkim z faktu, że presja ze strony konkurencji nie wymaga wcale szybszej ewolucji. Pieniądze inwestowane w development kolejnych modeli muszą się zwrócić. Bez wątpienia duże znaczenie ma także system finansowania, który wymusza długie życie CPAP'ów. Nie było by sensu pokazywać co roku nowego modelu, jeżeli cykl wymiany urządzeń wynosi około 5 lat. Na koniec dopisałbym do listy także potencjalnie skomplikowany proces certyfikacji nowych maszyn (piszę "potencjalnie", bo zależy to jeszcze od ścieżki certyfikacji i czy nowy model jest traktowany jako zupełnie nowe urządzenie, czy tylko kontynuacja wcześniejszej linii).
Z marketingowego punktu widzenia jednak zdecydowanie nie warto "przespać" naturalnego cyklu wymiany, ponieważ konsument raczej nie będzie chciał po raz drugi kupić identycznego urządzenia i albo opóźni zakup... albo może zacząć przyglądać się konkurencji. Tak więc jestem przekonany o tym, że jesteśmy bardzo blisko premiery nowej generacji urządzeń- a w zasadzie tego, że jest ona już gotowa, testowana i tylko czeka na certyfikację oraz rynkowe wdrożenie. Prace nad nowym urządzeniem zazwyczaj zaczynają się jeszcze przed wypuszczeniem poprzedniej generacji.
Skoro spodziewam się nowej generacji urządzeń w niedalekiej przyszłości, to czy warto wstrzymać się teraz z zakupem? Jeżeli ma to być twoje pierwsze urządzenie, to zdecydowanie nie warto. Pomimo tego, że urządzenia będące w tym momencie flagowcami są na rynku od kilku lat, to trudno powiedzieć, że się zestarzały i nie mają też jakiś widocznych wad, których wyeliminowania bym oczekiwał w kolejnej generacji. Zdążyły się one też dobrze sprawdzić w terapii. Proszę pamiętać, że tutaj najważniejsze są algorytmy, a te zmieniają się jeszcze wolniej od elektroniki. Wygląd jest mniej ważny od funkcjonalności. Czasami nawet lepiej poczekać chwilę po pojawieniu się nowego modelu aby dać producentowi szansę na wyeliminowanie tzw. problemów wieku dziecięcego. Zdecydowanie też nie warto odraczać rozpoczęcia terapii. Jednak jeżeli ostatnie kilka lat użytkujesz urządzenie automatyczne w typie Dreamstation albo AirSense i chciałbyś je teraz wymienić na nowe... to może faktycznie warto się rok wstrzymać i zobaczyć, co producenci zaoferują w najbliższej przyszłości. Na pewno będą chcieli nas czymś zaskoczyć.
Brak komentarzy: